PIEKŁO DAKARU

    Piekło Dakaru Od kilku lat o zwycięstwo w Dakarze walczy Krzysztof Hołowczyc. Na razie, choć wielki sukces wydaje się tak blisko, różne dramatyczne przygody to zwycięstwo mu odbierają. O tych przygodach i o Dakarze, jako chorobie nieuleczalnej, jest ta książka.

    Produkt archiwalny

    Koszt wysyłki od: 7,00 zł

    • Wysyłka GRATIS

      Zrob zakupy za 275,00 zł a wysyłkę masz GRATIS

    • Dostawa do krajów EU

      Paczki wysyłamy również do krajów Unii Europejskiej

    Opis

    PIEKŁO DAKARU - Krzysztof Hołowczyc , Julian Obrocki

    RAJD DAKAR to impreza wielkością niewiele ustępująca Igrzyskom Olimpijskim. Miliony widzów śledzi jej przebieg i w mediach i na trasie. Co roku całkowicie dobrowolnie około tysiąca osób wsiada w kilkaset bardzo różnych pojazdów i próbuje pokonać Pustynię Atacama i skaliste Andy, a dawniej Saharę, czyli miejsca dla motoryzacji niedostępne. Znakomita większość z nich nie daje rady. Padają ze zmęczenia lub tracą swe też padające z wysiłku pojazdy. Zostawiają na pustyni zdrowie, pieniądze i marzenia. Ale za rok, nie patrząc na krew, pot i łzy, by coś sobie udowodnić – wracają. Że Dakar to szaleństwo? A co złego jest w szaleństwie? Od kilku lat o zwycięstwo w Dakarze walczy Krzysztof Hołowczyc. Na razie, choć wielki sukces wydaje się tak blisko, różne dramatyczne przygody to zwycięstwo mu odbierają. O tych przygodach i o Dakarze, jako chorobie nieuleczalnej, jest ta książka.

    Spis treści

    Spis treści:

    Rok 2005 - Koszmarny debiut
    Barcelona - Dakar

    ... Przymykam na chwilę oczy. Pomaga to niewiele. Kotłowanina myśli i obrazów nie znika. otwieram oczy. Niestety, to nie pustynna fatamorgana. Obraz jest prawdziwy. Stoję pokornie w kolejce przed rampą startową Rajdu Dakar. Co ja tu robię?! Przecież to nie moja bajka...

    Rok 2006 - Nieuleczalna choroba
    Lizbona - Dakar

    ... Po sześćdziesiątym miejscu i powrocie do domu czas na lizanie ran i przemyślenia. Na początku absolutnie dominował myśl: "nigdy więcej". Przecież tonie rajd, a kompletny dom wariatów.....

    Rok 2007 - Ja wam jeszcze pokażę
    Lizbona - Dakar

    ... Po powrocie z tego nieudanego Dakaru zaszyłem się w swoim mateczniku w Olsztynie i z nikim nie chciałem dzielić i rozdrapywać tej niezawinionej porażki. Jedynie Danusia, moja żona i najlepszy przyjaciel, a kiedyś też wyczynowy sportowiec, wie, jak się wtedy ze mną obchodzić. Szybko wyciąga mnie z tej apatii. Wie, jak pobudzić moją ambicję. A przy tym po prostu ma rację. ....

    Rok 2008 - Dakar przegrywa z Al-Kaidą
    Lizbona - Dakar

    ... Obrażenia powypadkowe okazują się nie takie groźne, więc wychodzę ze szpitala na własną prośbę, bo chcę być na mecie z naszymi motocyklistami. Ale po powrocie do domu bardzo boli. Zebra tylko przez parę tygodni. Lecz dusza dłużej...

    Rok 2009 - Ameryka znaczy sukces
    Buenos Aires - Valparaiso - Buenos Aires

    .... Po powrocie z odwołanego Dakaru zupełnie nie wiem co ze sobą zrobić. Po raz pierwszy w życiu byłem na rajdzie w którym przegraliśmy wszyscy.....

    Rok 2010 - Ja tu jeszcze wrócę
    Buenos Aires - Antofagasta - Buenos Aires

    ... Po raz pierwszy po poprzednim Dakarze nic mnie boli. Jednak dobry wynik w sporcie to najlepsze lekarstwo na kontuzje, urazy, przemęczenie. Codziennie wracam w myślach do ostatniego rajdu. Jak film przewijają mi się przed oczami różne dobre i trudne momenty. Ale z samych, nawet najlepszych wspomnień nic się nie zbuduje. ...

    Rok 2011 - Nareszcie w fabryce
    Benos Aires - Arica - Benos Aires

    ... Po tej ostatniej pechowej porażce źle mi na świecie. Mijają tygodnie, a boleć nie przestaje. W przeciwieństwie do skcesu, tylko porażka zmusza człowieka do głębokiej analizy....

    Rok 2012 - Podium było blisko
    Mar del Plata - Copiapo - Lima

    Po powrocie do domu w myślach jestem na Dakarze prawie codziennie. Ciągle powracam do różnych ważnych momentów i wydarzeń. Trafiając do tak profesjonalnego zespół fabrycznego jak BMW, zobaczyłem zupełnie inny świat. I inny rajd, w którym kierowca ma myśleć wyłącznie o swojej robocie, bo od innych spraw są inni.

    Opowieści Krzysztofa Hołowczyca wysłuchał i do druk przysposobił Julian Obrocki.